Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

CZYTAJ WIĘCEJ

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki
Advertisement
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Wiki

Będzie to blog z moimi krótkimi, często humorystycznymi (ale też smutnymi, strasznymi lub romantycznymi) historyjkami.

Na razie nie ma tytułów, ale postaram się wkrótce je wymyślić :)


Życzę miłego czytania :)


1. []

Biedronka wskoczyła przez okno do swojego pokoju i już po chwili zmieniła się w Marinette. Padła na łóżko i wyciągnęła spod poduszki ulubioną fotografię przedstawiającą Adriena. Wpatrywała się w nią przez dłuższą chwilę.

- Myślisz, że kiedyś się odważę? –zapytała Tikki, swoje kwami.

- Odważysz na co? – nie rozumiała jej małą przyjaciółka.

- Z nim porozmawiać – westchnęła dziewczyna i schowała zdjęcie.

- Kochana, na pewno to zrobisz! – Tikki przytuliła się do jej policzka. – Musisz tylko wziąć się w garść, kiedy go zobaczysz i  nie panikować.

- Czyli jestem tchórzem? – skrzywiła się Marinette.

- Nie, ale brakuje ci pewności siebie. Musisz uwierzyć, że dasz radę!

- Taa, żeby to było takie łatwe! Przecież to Adrien! On jest… On jest … - rozmarzyła się nagle Biedronka.

- A co z Czarnym Kotem? – zapytała Tikki. – On bardzo cię kocha, wiesz?

- Wiem, ale co ja poradzę, że wolę Adriena? – wzruszyła ramionami Marinette. – Czarny kot jest fajny, ale to tylko przyjaciel, nikt więcej.

- A gdyby to była ta sama osoba? – kwami usiadła na brzuchu przyjaciółki i przekrzywiła głowę.

- Co??? – dziewczyna gwałtownie wstała, zrzucając Tikki na łóżko. – Tikki, nie żartuj sobie! Przecież to niemożliwe! – ale w głębi serca nie była tego taka pewna. Adrien trochę przypomniał Czarnego Kota. Pamiętała, że kiedyś Alya pokazała jej zdjęcie Adriena w masce i był nawet podobny do bohatera. Czy to może być prawda? Nie, na pewno nie!

Biedronka  szybko odpędziła od siebie tę myśl. Wyszła na taras i spojrzała na miasto. Uwielbiała Wieżę Eiffla o zachodzie słońca.

- Chciałabym kiedyś pocałować Adriena – westchnęła.

- Już o zrobiłaś – mruknęła Tikki.

- Co mówisz?

- Nic, nic…

2.

Adrien wszedł do pokoju i zmarszczył nos. Wszędzie było czuć nieprzyjemny zapach pleśni.  Chłopak westchnął, rzucł plecak na podłogę i zaczął szukać swojego kwami.

- Plagg, gdzie jesteś? – powiedział głośno chłopak i zatkawszy nos zaczął szukać przyjaciela.

- Tutaj! – nagle z szafy wynurzyło się kwami.

- Wiesz może, co tak śmierdzi? - spytał Czarny Kot, choć tak naprawdę domyślał się już, co mogło być przyczyną , krótko mówiąc, smrodu.

- A to… Camembert! -  krzyknął Plagg i szybko rzucił się pod mebel. Adrien podszedł do niego i otworzył drzwi. Na podłogę wyleciało kilka, jeśli nie kilkanaście krążków sera.

- Co to ma znaczyć? – zapytał groźnie.

- To mój zapas na czarną godzinę! – pisnęło oburzone kwami. Po chwili zaczęło pożerać camembert. Nie minęło kilka minut, a jedynym wspomnieniem po serze był przykry zapach, który nadal unosił się w pokoju.

Czarny kot westchnął, podszedł do biurka i włączył komputer. Usiadł wygodnie i zaczął błądzić palcami po klawiaturze. Kilka chwil później na ekranie wyświetliła się strona główna  Biedroblogu.  Chłopak spojrzał tęsknie na zdjęcie ukochanej Biedronki.

- Myślisz, że ona kiedyś mnie pokocha?- zapytał Plagga.

- Myślę, że szybciej pokocha camembert. Jest zdecydowanie przystojniejszy od ciebie – odpowiedziało mu kwami.   

3.

Czarnego Kota otaczała zewsząd ciemność. Mimo kociego wzroku chłopak nie mógł niczego dostrzec. Czuł, że gdzieś w tym mroku znajdowała się Biedronka. Krzyknął, ale nikt mu nie odpowiedział. Nie było nawet echa.  Zrezygnowany, wyciągnął ręce i zrobił po omacku krok do przodu. Wpadł na coś, co przewróciło się z hukiem. „Po prostu super” – pomyślał. Zrobił w tył zwrot i po raz kolejny ruszył przed siebie. A potem następny. I kolejny. „Dobrze mi idzie” – mruknął pod nosem. Nagle zderzył się z czymś. „Coś” jęknęło z bólem i odezwało się głosem Biedronki.

- Kurczę, pewnie znowu wpadłam na jakąś szafkę.  A mogłam od razu zapalić światło, zamiast chodzić po ciemku przez dom. Tikki, pstrykniesz włącznik?

- Biedronka ? – szepnął Czarny Kot. Cichutko podniósł się z podłogi i nagle przez jego głowę przeleciała myśl, że być może dziewczyna jest w tej chwili nieprzemieniona, a co za tym idzie, w końcu będzie mógł poznać jej tożsamość. Ta myśl przyprawił go o dreszcz podniecenia.

Nagle lampa rozbłysła światłem. Chłopak zmrużył oczy i przykrył je częściowo ramieniem. Po chwili jego wzrok przyzwyczaił się do jasności. Otworzył szeroko oczy i spojrzał na osobę stojącą przed nim. Zamiast Biedronki zobaczył przed sobą Marinette…

I nagle się obudził. Wstając, strącił Plagga z pościeli.

- Nie dość, że drzesz się przez sen, to jeszcze wyrzucasz mnie z łóżka! – oburzyło się kwami, po czym z powrotem położyło się na miękkich poduszkach.

Adrien tymczasem przewrócił się na plecy, założył ręce za głowę i próbował przypomnieć sobie, co mu się śniło. Pamiętał jedynie ciemność, Biedronkę i Marinette. Tylko co obie robiły w jego śnie?

- Plagg… myślisz, że Marinette jest podobna do Biedronki? – spytał.

- Myślę tylko, że jesteś walnięty. Daj mi spać!  



4.[]

Paryż jest piękny nocą. Marinette doskonale o tym wiedziała. Mimo że zbliżała się już północ, siedziała na balkonie i wpatrywała się w Wieżę Eiffla. Lekki wiatr poruszał firankami wewnątrz pokoju. Nagle tuż przed dziewczyną pojawił się Czarny Kot.

- Dobry wieczór, Moja Pani! – przywitał się. Marinette nawet na niego nie spojrzała. Chłopak westchnął i zmienił się w Adriena. – Haloo! – zaczął machać dłonią przed jej oczami. Dziewczyna odepchnęła jego rękę.

- Daj mi oglądać! – mruknęła. Adrien uznał, że lepiej jej nie denerwować i usiadł obok. Przez chwilę spoglądał na miasto. Potem znalazł sobie inne zajęcie, jakim było bawienie się włosami Biedronki.

- Czyż to nie jest piękne? – westchnęła dziewczyna.

-  Co jest piękne? – nie rozumiał Czarny Kot.

- No… Paryż – Marinette w końcu zaszczyciła go spojrzeniem.

- Piękno to pojęcie względne – Adrien uśmiechnął się pod nosem.

- Aha – odparła Biedronka i się odwróciła.

Siedzieli tak w ciszy dłuższy czas, przez co chłopak poczuł się skrępowany. Spojrzał na ukochaną, której twarz nie wyrażała żadnych uczuć.

- To wcale nie znaczy, że ty nie jesteś piękna – szepnął nonszalancko do ucha Biedronce i pocałował ją w usta. – Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie!

Po czym zmienił się z powrotem w Czarnego Kota.  Już miał skakać na dach, gdy Marinette złapała go za ramię i odwróciła. Po chwili całowali się jak nigdy. Adrien pomyślał, że dotyk ust Biedronki to najprzyjemniejsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Przyciągnął dziewczynę do siebie i mocno przytulił. Kiedy w końcu zakochani oderwali się od siebie, oboje czuli, że chcieliby zatrzymać tę chwilę na zawsze. Wpatrywali się sobie w oczy. Gdy na ratuszowym zegarze  wybiła północ, czarny Kot rzekł:

-  Dobranoc, Moja Pani – po czym lekko pocałował ją w czoło i skoczył z balustrady na sąsiedni dach.

Tikki wyleciała na balkon i powiedziała do Marinette:

- Czemu na początku byłaś nie miła?

- To widok miasta nocą tak na mnie działa - usprawiedliwiła się dziewczyna. Kwami spojrzało na Wieżę Eiffla w oddali.

- Rzeczywiście, Czarny Kot jest zdecydowani mniej tajemniczy! - powiedziało i usiadlo na poręczy.



5[]

- Gdzie! Jest! Seeeeeeer!!! – wrzasnął Plagg. Był bardzo sfrustrowane brakiem camemberta. Adrien wyszedł rano do szkoły i nie zostawił mu nawet kawałka. A jego sekretny zapas z szafy starczył zaledwie do południa. Teraz kwami musiał czekać na powrót swojego „bohatera”. I postarać się od tego czasu nie umrzeć z głodu. Niech on tylko tu przyjdzie to popamięta mnie do końca życia – zaklinał w myślach. Przeszukał wszystkie półki z książkami, łóżko, nawet zajrzało do łazienki i nigdzie nie znalazł przysmaku. W końcu padł wycieńczony na podłogę.

- Umieeeram – jęknął. Następnie wlepił wzrok w sufit i zaczął rozmyślać nad swoim życiem. Doszedł do wniosku, że Adrien wcale nie jest takim złym Czarnym Kotem. W sumie to nawet jednym z lepszych. No i, tradycyjnie, zakochał się w Biedronce. Plagg nie mógł mu wyjawić, kim ona jest, choć bardzo chciał. Może dzięki temu chłopak przestałby ciągle paplać, jaka to ona jest wspaniała. Choć kwami nie mógł dziewczynie niczego zarzucić, miał jej już dość. W przeciwieństwie do Tikki, która była tak jakby jego drugą połówką. Słodka Tikki… To niesprawiedliwe, że musieli zostać rozdzieleni, choć teoretycznie byli razem, tylko pod postaciami super-bohaterów. Ehh, to takie skomplikowane…

Mijały kolejne minuty, które wydawały  się być godzinami. Gdzie podziewał się Adrien? Czy już zupełnie zapomniał o swoim przyjacielu? Czy Plagg go nie obchodził? A może w końcu Marinette do niego zagadała i poszli na randkę? A może w tej chwili się całują? A może ta wstrętna Chloe znowu się do niego przyczepiła? Albo Marinette w końcu dała jej porządnego lewego sierpowego w twarz?  Tyle mogło się wydarzyć, a ego przy tym nie było.

Nagle drzwi zaskrzypiały. Plag szybko schował się pod łóżko, bojąc się, że to służba.

- Plagg, gdzie jesteś? – usłyszał głos Adriena.

- No nareszcie – kwami wystrzelił w stronę chłopaka. – Gdzie byłeś? Prawie umarłem z głodu!

- Jak to? Przecież zostawiłem ci ser w kuchni.

- W k… k… ku… - jedna z powiek Plagga zaczęła drgać w tiku. – DEBILU,  ZOSTAWIŁEŚ SER W KUCHNI I NIC MI NIE POWIEDZIAŁEŚ!!!!!!!

- Ciszej, jeszcze ktoś cię usłyszy – Adrien przyłożył palec do ust.

- Ciszej!? Ciszej?!?!?! Z głodu prawie umarłem, a ty mi mówisz, że ser był w kuchni! A ja już chciałem wyjawić ci w testamencie, kim jest Biedronka!

- Jak dam ci teraz ser, to powiesz mi, kto to? – spytał Adrien z błyskiem w oczach.

- Teraz już za późno. Albo nie, za wcześnie. Trzeba było przyjść, kiedy bym już umarł.

Dopiero co zjadłam kanapkę z camembertem, wiec tematem opowiadania musiał być ser xD Mam nadzieję, że się podoba i nikt przeze mnie i moje opowiadania się jeszcze nie załamał ;)


Dziękuję za ponad 10 komentarzy <3

Advertisement